12 replies on “Piosenki świąteczne z Ameryki południowej są świetne. Na yt jest słaba jakość, więc wysyłam audio. Treść tekstowa w komentarzu”
Witajcie. Kwarantanna pełną parą, a mi zaczyna odwalać. Zaczęłam przegrzebywać dysk w poszukiwaniu jakiejś eleganckiej muzyczki do tła i przypomniałam sobie o rok temu pobranych hiszpańskich piosenkach świątecznych. Pachnie to bardzo ludowizną, chociaż mam wrażenie, jest to troszkę uprzemysłowione. Nie musiałam czytać tekstu, żeby odczuć radość i pozytywną energię płynącą z tej muzyki. Popatrzcie na te charakterystyczne przenikanie się lewego i prawego niższego fletu w partiach instrumentalnych. Jak ktoś wie, jak sie ten buczący niby flet nazywa, to niech mnie oświeci, bo przeszukałam wikipedię i nic. Tak tak, wiem, nie jestem normalna, ale tego już nie musicie mi uświadamiać. Pozdrawiam wzsystkich i życzę miłego odsłuchu.
U nas to nazywa się flet Pana, albo Panflet.
Ooo, a już myślałam, że Ci się święta z lekka wymieszały. Fajna muza. Tak, trochę komercyjny posmaczek, ale naprawdę miło się słucha. Radość pełną parą. No to Wesołych Świąt. A których? Dośpiewaj sama. <3
OK, czyli to jest letnia pana. Dzięki
Jak dla mnie ta muzyka bez stereo efektu nie byłaby taka sama, bo to jest dla mnie bardzo charakterystyczne, że konkretne nuty gra się na prawym, a konkretne na lewym
@Mimi, nawzajem, też wesołych. Zarówno tych nadchodzących, jak i wszystkich innych.
Dzięki serdeczne. A co się będziemy ograniczały? Tych przeszłych teeeeż.
Super
No tak, ewidentnie to fletnia pana
Dla mnie to taki modus peruwiańsko-boliwijski.
No to jest super. właśnie tak przypadkowo trafiłam na ten blok. i dodaję do śledzonych A wracając do kolęd hiszpańskih, to nawet bez tych efektów warto ich słuchać, bo mają w sobie tyle świeżości że mimo woli człowiek się w sercu uśmiecha. I aż się jaśniej robi na duszy.
12 replies on “Piosenki świąteczne z Ameryki południowej są świetne. Na yt jest słaba jakość, więc wysyłam audio. Treść tekstowa w komentarzu”
Witajcie. Kwarantanna pełną parą, a mi zaczyna odwalać. Zaczęłam przegrzebywać dysk w poszukiwaniu jakiejś eleganckiej muzyczki do tła i przypomniałam sobie o rok temu pobranych hiszpańskich piosenkach świątecznych. Pachnie to bardzo ludowizną, chociaż mam wrażenie, jest to troszkę uprzemysłowione. Nie musiałam czytać tekstu, żeby odczuć radość i pozytywną energię płynącą z tej muzyki. Popatrzcie na te charakterystyczne przenikanie się lewego i prawego niższego fletu w partiach instrumentalnych. Jak ktoś wie, jak sie ten buczący niby flet nazywa, to niech mnie oświeci, bo przeszukałam wikipedię i nic. Tak tak, wiem, nie jestem normalna, ale tego już nie musicie mi uświadamiać. Pozdrawiam wzsystkich i życzę miłego odsłuchu.
U nas to nazywa się flet Pana, albo Panflet.
Ooo, a już myślałam, że Ci się święta z lekka wymieszały.
Fajna muza. Tak, trochę komercyjny posmaczek, ale naprawdę miło się słucha. Radość pełną parą. No to Wesołych Świąt.
A których? Dośpiewaj sama.
<3
OK, czyli to jest letnia pana. Dzięki
Jak dla mnie ta muzyka bez stereo efektu nie byłaby taka sama, bo to jest dla mnie bardzo charakterystyczne, że konkretne nuty gra się na prawym, a konkretne na lewym
@Mimi, nawzajem, też wesołych. Zarówno tych nadchodzących, jak i wszystkich innych.
Dzięki serdeczne.
A co się będziemy ograniczały? Tych przeszłych teeeeż.
Super

No tak, ewidentnie to fletnia pana
Dla mnie to taki modus peruwiańsko-boliwijski.
No to jest super. właśnie tak przypadkowo trafiłam na ten blok. i dodaję do śledzonych A wracając do kolęd hiszpańskih, to nawet bez tych efektów warto ich słuchać, bo mają w sobie tyle świeżości że mimo woli człowiek się w sercu uśmiecha. I aż się jaśniej robi na duszy.
Ojej, miło mi, muszę dodawać tu więcej treści