Witajcie,
Dawno nic na tym blogu nie było, bo też niezbyt wiedziałam, co tu fajnego Wam naszrajbić, a bezsensem nie ma co go zapychać. Ale dzisiaj przynoszę Wam hit prosto z Indii, a przynajmniej w tamtejszym języku, bo z tego co kojarzę, chyba cały zespół autorski jest z Pakistanu. Jest to piosenka opowiadająca biografię Louisa Braille’a oraz historię wynalezienia przez niego pisma, którym może niektórzy z Was będą się posługiwali, aby przeczytać mój wpis. Niestety nie znalazłam tekstu tej pieśni, która może w świecie niewidomych stanie się szlagierem, aczkolwiek w opisie utworu są opublikowane dane kontaktowe włącznie z numerem telefonu, więc jeśli ktoś by się uparł, że piosenki się nauczy, bądź choćby będzie chciał zrozumieć tekst, może skontaktować się z jej twórcami. Ja nawet z kompozytorem muzyki wymieniłam swego czasu na twarzoksiążce kilka wiadomości, ale to było conajmniej trzy lata temu, więc raczej mnie człowiek nie pamięta. 😀
Nie zanudzając już bardziej, oto obiecany link do materiału.
https://www.youtube.com/watch?v=xUPBjdX7vIc
Apel do internetowych trolli
Cześć wszystkim. Spokojnie, nie przyszłam wylewać żali, tylko piosenkę Wam pokazać :D. Dawno tu nic nie było, choćby ze względu na to, że dawno nie czytałam nic wartego uwagi. Dzisiaj jednak natknęłam się na dość ciekawą piosenkę. Pewnie Ci z Was, którzy są otwarci w pokazywaniu swojej pracy czy osiągnięć społecznościom, w których się znajdujecie, spotkali się z opiniami nic nie wnoszącymi, a tylko psującymi nastrój. Nawet nie jakoś ponadprzeciętne osoby mogą się natknąć na niebywały urok osobisty tych nieudaczników. W takich zmaganiach polecam to właśnie dzieło.
Najpierw link do utworu, potem do tekstu.
https://laurenmayer.bandcamp.com/track/dear-internet-trolls
Hej wszystkim!
Zauważyłam, że podczas ferii stałam się masową pożeraczką książek, ze szczególnym uwzględnieniem książek przybliżających kulture obcych nacji. Wczoraj, praktycznie tuż po napisaniu pierwszej recenzji postanowiłam, że wezmę na warsztat Iran. Po tytule pozytywnie oceniłam "Irańską córkę", lecz okazało sie to według mnie niezgodne z prawdą. Książka jest napisana męczącym dla mnie stylem, poznajemy dużo bohaterów i osobiście się w nich gubię. Męczy mnie jej czytanie i przez to trudno mi się skupic na fabule, która w ogólnym zarysie wygląda tak, że autorka znajduje zdjęcie jej matki, dziewczynki przytulanej przez swojego męża, znacznie starszego od niej, ze smutnym wyrazem twarzy. Dziewczyna pyta matkę, kim jest ten mężczyzna, skoro nie jest jej ojcem. Matka nagrywa jej dziesięć kaset, na których opowiada swoją pełną dramatyzmu historię. Ja książki nie polecam, ale może ktoś z Was po nią sięgnie lub sięgnął. Zapraszam do wymiany opinii i spostrzeżeń i pozdrawiam 🙂
Dzień dobry!
Tak, wiem, że to aż wstyd tak późno pokazywać się z dopiero pierwszą w tym roku recenzją. Prawda jest taka, że przeczytałam jeszcze parę innych książek, jednak nie miałam motywacji ani na pisanie recenzji, ani na zapamiętywanie tytułów i autorów. Wychodzi więc na to, że raczej nie uda mi się wypełnić tego wyzwania.
Przejdźmy jednak do recenzji książki umieszczonej w tytule, dopuki jestem tuż po jej skończeniu i nie straciłam motywacji 😀 Poznajemy główną bohaterkę, Anitę, kiedy jest jeszcze dzieckiem. Jej rodzina cierpi biedę, więc zatrudnia się jako tancerka kabaretowa, w Hiszpanii, ojczyźnie naszej bohaterki, zawód ten jest traktowany ze wzgardą okazywaną prostytutkom. Pewnego wieczoru, podczas jednego z wielu występów dowiaduje się, że zakochany jest w niej hinduski radża, odpowiednik księcia. Z początku odrzuca zaloty, jednak rodzina uposażona wysoką pensją wpycha ją w ramiona tego egzotycznego władcy, przypominającego bohatera z baśni tysiąca i jednej nocy. Wyjeżdża z nim do Indii i zostaje jego żoną. Nie jest ona jednak mieszkanką haremu, małżeństwo ma wszak model europejski. Możemy obserwować, jak Anita powoli wdraża się w mechanizmy baśniowego świata. Miłość radży jest jednak protekcjonalna, prawie ojcowska, a przecież nie tego potrzebuje młoda, energiczna i inteligentna kobieta. Ponadto wzbudza gniew mieszkanek haremu, pozostałych żon Jagatjita Singha. Czy dochowa wierności mężowi i przezwycięży liczne konfrontacje z nieprzychylnymi temu związkowi? Tego już nie będę Wam zdradzać, bo sama nie lubię, kiedy ktoś wyjawia mi zbyt dużo 🙂
Powieść bardzo polecam, gdyż jest ona bazowana na rzeczywistych wydarzeniach, pozwala wgłębić się i zrozumieć kulturę Indii i jest odprężającą lekturą na długie wieczory.
Dziękuję osobom, które wytrwały do końca tej godnej pożałowania publikacji i pozdrawiam.